Kolejny dzień. Jajka bardzo lubię, szczególnie na śniadanie. W każdej postaci o ile białko jest ścięte, żółtko może być płynne.
Tak więc dziś Jajko w koszulce (niewyprasowanej jak można zauważyć;)
Jajka w koszulce:
Wodę z łyżeczka octu gotuję. Nie solę jej. Garnek powinien średni. Jajka wbijam do oddzielnych miseczek. Gdy woda zawrze, nie zmniejszam gazu, niech bulgocze (tylko nie za mocno) i delikatnie, nisko wlewam jajko zagarniając białko w stronę żółtka. Zostawiam je w spokoju i gotuje około 3 min i wyciągam cedzakiem. Gotowe sole i pieprzę.
Od siebie powiem, że jest to dla mnie trudne. Mimo tego, że jajka miałam świeże a białko trzymało się żółtka to i tak odrywało się od reszty i gotowało się obok więc nie wyglądają jak prawdziwe jaja w koszulkach. Pozostaje tylko ćwiczyć bo tak dobrego jajka z takim żółtkiem dawno nie jadłam :) Z przypieczoną szynką, pieczarkami i pomidorem smakuję mi najbardziej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję :)